Macierzyństwo w przymierzu z elegancją

(Wąchock, 2019 r.)

Elegancja i macierzyństwo. Cóż to za irracjonalne połączenie? Czy te słowa, stojące tak blisko siebie, nie wydają się ze sobą całkowicie sprzeczne, kontrastowe? Szczególnie, gdy pomyślimy o mamach niemowląt czy niesfornych kilkulatków...Czy nie należy wówczas machnąć ręką na elegancki styl życia i poczekać, aż dzieci podrosną? Jestem przekonana, że nie. Co więcej, uważam, że macierzyństwo daje szansę na postęp i rozwój także w tej dziedzinie. To prawda, wiele jest czynników niesprzyjających: permanentne plamy po bananie na ubraniach, aktywny, wręcz sportowy tryb życia (podnoszenie ciężarów, skakanie, przysiady), cierpliwość nieustannie wystawiana na próbę, spędzanie większości czasu wśród klocków czy w piaskownicy... Nie jest moim celem radzić, jak być elegancką mamą, ponieważ w internecie można znaleźć sporo wartościowych treści na ten temat. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na czynniki, które w macierzyństwie mogą pomóc stawać się bardziej eleganckimi kobietami. Tekst ten kieruję przede wszystkim do kobiet oczekujących dziecka, do mam z pewnym stażem, a także do wszystkich pań, które interesuje perspektywa "z tamtej strony". ;) Bazuję na lichych doświadczeniach własnych, ale również innych znajomych mam o podobnych aspiracjach i spojrzeniu na swoją kobiecość. Wśród nich znajduję wiele pięknych przykładów do naśladowania, prawdziwych kobiet z klasą. Jak to możliwe?

Większa motywacja

Wyobraźmy sobie (lub przypomnijmy, drogie mamy), że w domu po raz pierwszy pojawia się noworodek. Życie wywraca się do góry nogami, wszystko zmienia się z dnia na dzień. Dotychczasowa rutyna nie ma już racji bytu, a zanim ta wulkaniczna lawa ostygnie, minie trochę czasu. Kobieta przyzwyczajona do pewnych rytuałów związanych z dbaniem o siebie, rozwojem zainteresowań, z gimnastyką intelektualną, nie chce łatwo zrezygnować ze swoich przyzwyczajeń. Tymczasem jej czas wolny został znacznie ograniczony, opieka nad dzieckiem wysunęła się na plan pierwszy. Sytuacja wydaje się patowa, a jednak kobiety aspirujące do miana eleganckich mogą odnaleźć w niej silną motywację do działalnia z kilku powodów. Po pierwsze, odkrywają, że schludny ubiór, urocza sukienka, zadbane włosy, czy lekki makijaż znacznie poprawiają samopoczucie i dodają sił w trudniejszych chwilach. Walczą więc o te kilka minut w łazience tylko dla siebie. Po drugie, być może nie chcą zrazić do macierzyństwa swoich koleżanek i powielać krzywdzącego stereotypu o mamie z rozczochranymi włosami i w wyciągniętym dresie. Wiedzą, że w tym obrazie kryje się tylko część prawdy i chcą udowodnić, że istnieje też druga, jaśniejsza strona. Starają się trzymać klasę, ponieważ nie chcą dostarczać argumentów ludziom, którzy sugerowali, że wraz z pojawieniem się dziecka ich życie dobiegnie końca. Po trzecie, zauważają, jak ważny dla domowych relacji (także relacji z małym dzieckiem) jest spokój, wypoczynek mamy i zajmowanie się przez nią choć odrobinkę "własnymi sprawami". Ot, choćby kilka stron ciekawej lektury przed snem, dających chwilę oddechu od świata dziecięcych bajek. 
Może zbudzić się w nich pragnienie harmonii między pełnym zaangażowaniem w świat ukochanego dziecka, a trwaniem w pasjonującej rzeczywistości dorosłych, w kulturze poruszającej dojrzałe już serca i rozwiniętą wrażliwość.

Większa odpowiedzialność

Wraz z dziecięciem dostajemy od Pana Boga parę uszu uważnie słuchających, parę oczu wpatrujących się w nas nieustannie, i usta bezlitośnie powtarzające po nas wszystko. 
Świadomość tego, jak bardzo dziecko naśladuje swoich rodziców, bywa zatrważająca. Dlatego na matkach i ojcach spoczywa wielka odpowiedzialność za swoje własne zachowanie i tym samym za rozwój małego człowieka. 
Jeśli rodzic czuje jej ciężar, zaczyna przykładać większą wagę do tego, co i w jaki sposób mówi. Mama czuje lekkie zażenowanie, gdy znów daje się pochłonąć oglądaniu wątpliwie mądrych filmików w internecie, czemu uważnie przygląda się jej mały towarzysz. Przez swoje codzienne wybory i decyzje (np. wybór muzyki, książek, zachowanie przy stole) kształtuje jego gust i przyzwyczajenia. Nie chce dla swojej pociechy bylejakości, niechlujności w życiu - pragnie pokazać jej tylko to, co piękne, dobre i prawdziwe. Jeśli matka poczuje w sobie takie pragnienie, będzie to dla niej wspaniała wiadomość! Maleństwo zmotywuje ją do rozkwitania, do pracy nas sobą.

Bycie autorytetem

Idąc dalej, u wielu rodziców, a także u osób, które chcą w przyszłości zostać rodzicami, dojrzewa marzenie, by stać się autorytetem dla swoich dzieci, pragnienie, by te przyjęły i respektowały ich wartości, mądrość i doświadczenia. Myślę, że zarówno wiele kobiet, jak i mężczyzn chce, by ich pociechy odpowiedzi na najtrudniejsze pytania odnalazły w domu rodzinnym, by w nim miały dogodne warunki do dojrzewania. Każda matka z pewnością często zadaje sobie pytanie: "Jak chcę, by zapamiętały mnie moje dzieci?". Czy mają mieć w głowie obraz smutnej, zmęczonej, sfrustrowanej i wiecznie niezadowolonej opiekunki, przygarbionej, niedbającej o swój wygląd? Z pewnością woli być zapamiętana jako cierpliwa, pogodna, piękna, czuła i troskliwa. Kreowanie takiego wizerunku wymaga ciężkiego treningu charakteru i podejmowania codziennie właściwych decyzji. Może być natomiast początkiem pięknej przygody na drodze elegancji.

Dla kogo warto się starać?

Droga Czytelniczko! Być może tak jak ja pragniesz wydać walkę bylejakości w każdej dziedzinie życia, chcesz rozwijać się intelektualnie i duchowo, wyglądać pięknie i godnie. Zachęcam Cię, być zadała sobie pytanie "Dlaczego? Dla kogo?". Przede wszystkim dla siebie - jest to wysoko punktowana odpowiedź! Na chwałę Bożą - z pewnością najlepsza motywacja. Często dla innych - żeby komuś zaimponować, dać się poznać z najlepszej strony, okazać szacunek, by pokazać komuś, że jest dla nas ważny. 
Czy nasi najbliżsi, w tym dla niektórych z nas dzieci, nie są tymi, dla których przede wszystkim warto się starać?
To właśnie domownicy będą pierwszymi i najważniejszymi beneficjentami naszego rozwoju. Dlaczego wychodząc na spotkanie z przyjaciółkami przygotowujemy się, stroimy a w domu pozwalamy sobie na ostentacyjną bylejakość (nie mam tu na myśli korzystania z przywileju domowego komfortu, raczej rażące niedbalstwo)? Dlaczego na przerwie obiadowej ze współpracownikami staramy się być elokwentni, uważamy na to, co mówimy, a przy własnej rodzinie hańbimy wręcz naszą mowę, nasz język? Uważam, że najbliżsi (w tym dzieci) przede wszystkim zasługują na nasze eleganckie (czyli stosowne, dbałe, dobre) zachowanie.

Być może obce są Wam spostrzeżenia, które wymieniłam wyżej. Zdaje sobie sprawę, że nie są one doświadczeniem wszystkich mam. Zachęcam jednak Was, szczególnie te, które stoją przed wyzwaniem macierzyństwa, by spojrzeć na nie łaskawym okiem, jako na wielką szansę. Złoto przecież próbuje się w ogniu. Mam szczerą nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu odnajdziecie w swojej sytuacji głęboką motywację do bycia kobietą prawdziwie elegancką. Pragnę również zwrócić uwagę, że elegancja to stosowność i umiejętność odnalezienia się w każdej sytuacji. Być może Twoja garderoba, zadania i przyzwyczajenia będą musiały ulec zmianie. Być może będzie to czas redefinicji pojęcia "kobieta z klasą", a raczej weryfikacji wyobrażenia o niej. Mama z klasą - jaka jest? Na to pytanie każda z Was musi już sobie odpowiedzieć sama. :)

(Wybaczcie, proszę, operowanie w tekście pewnymi skrótami myślowymi i stereotypami. Zastosowanie ich służyło jasnemu przekazaniu mojego punktu widzenia oraz zachowaniu płynności, lekkości tekstu.) 

Komentarze

Popularne posty