"Wiek Adaline" - recenzja filmu

(fragment plakatu promującego film "Wiek Adaline")

Nie często chodzę do kina. Sporadycznie też oglądam filmy w domu. Jeśli natomiast jakiś bardzo mi się spodoba, potrafię wracać do niego wciąż, i wciąż, i wciąż... Tak jest w przypadku "Wieku Adaline" (2015, reż. Lee Toland Krieger). Co jest w nim tak pociągającego dla nas, kobiet aspirujących do miana kobiet z klasą?
Adaline Bowman urodziła się w 1908 roku w San Francisco. Mając 29 lat, będąc młodą wdową i matką małej dziewczynki, uległa wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego... przestała się starzeć. Nie znajdując wyjaśnienia tego niezwykłego zjawiska ani rozwiązania swojego problemu, Adaline żyje jako niespełna 30-latka kolejne sto lat. Właściwa akcja filmu dzieje się w czasach nam współczesnych. Dzięki spotkanym wówczas ludziom dość ponure i samotne życie bohaterki ma szansę się zmienić.
Zacznę może od kilku negatywów. Przyznać trzeba, że nie mamy tu do czynienia z kinem najwyższej klasy, raczej ze stosunkowo typową hollywoodzką produkcją. Wątek miłosny jest dosyć banalny - bohaterowie zakochują się w sobie bardzo szybko, bardzo intensywnie, niewiele wiedząc o sobie nawzajem. Czuję się również zobowiązana ostrzec przed ewentualnym zgorszeniem. Nie będzie zapewne zaskakujące, że obyczaje seksualne bohaterów pozostają w zgodzie z duchem świata i w zupełnej sprzeczności z duchem nauczania Kościoła katolickiego. Nie uznaję, by "Wiek Adaline" był filmem wulgarnym, jednak swobodny żart związany z seksem, mający uczynić bohaterów bardziej "normalnymi", zawsze będzie budzić mój niesmak.
Dlaczego więc zajmuję Was takim filmem i dlaczego sama oglądałam go już kilkakrotnie? Przyznaję, że to za sprawą odtwórczyni głównej roli, Blake Lively, która moim zdaniem doskonale interpretuje postać Adaline Bowman. Nie wyobrażam sobie, by można było zagrać tę rolę lepiej. Aktorka ma w sobie mnóstwo wdzięku, prezentuje grację i klasę w zachowaniu, gestach, tonie głosu, czy sposobie poruszania się. Sprawia mi ogromną przyjemność oglądanie jej w tej roli! Film ten to prawdziwa uczta dla kobiecego oka za sprawą fantastycznych kostiumów stworzonych przez Angus Strathie. W scenach retrospektywnych, oglądamy Adaline w przeszłości, w latach 30-tych, 40-tych, czy 60-tych, ubraną w fantastyczne stroje odzwierciedlające modę z epoki. To prawdziwa garderobiana inspiracja nie tylko dla miłośniczek stylu retro.
Warto przyjrzeć się uważniej głównej bohaterce, ponieważ można w niej dostrzec cechy prawdziwej kobiety z klasą.  Dla mnie przynajmniej jest ona silną inspiracją w kwestii  elegancji i wielokrotnie w moich myślach pojawiło się pragnienie: "Chciałabym być właśnie taką kobietą!". Zwróćcie uwagę, że Adaline do wszystkich nieznajomych, z którymi ma styczność, zwraca się kulturalnie, spokojnie, niezwykle uprzejmie. Natomiast styl ubierania się głównej bohaterki (przede wszystkim stylizacje współczesne) ujawnia pewną prawdę, którą kobieta odkrywa albo osiągając pewną dojrzałość, albo... wcale. Otóż, jak się okazuje, można wyglądać niezwykle atrakcyjnie i zmysłowo bez nagminnego odkrywania swojego ciała. Przykładem niech będzie sukienka, jaką bohaterka wybiera na randkę - jest co całkowicie zabudowana na górze mała czarna długości  do kolan. Zgodzimy się chyba, że wygląda w niej zjawiskowo. Ponadto wrażenie robi erudycja Adaline, która jednak na pogłębienie swojej wiedzy miała zgoła sto lat, więc nie warto w tym przypadku wpadać w kompleksy ;) Warto jedynie przypomnieć sobie, jak niezwykle eleganckie jest nieustanne ćwiczenie swojego umysłu.
Czy znacie film "Wiek Adaline"? Może zechcecie podzielić się w komentarzach Waszymi wrażeniami? Jeśli nie widzieliście go jeszcze, zachęcam do obejrzenia! Być może ta historia poruszy Was i zainspiruje tak jak mnie.

Komentarze

  1. Uwielbiam ten film! :) Pomijając fabułę, główna bohaterka ma tak piękne stylizacje i fryzury, że nie mogę się napatrzeć. Jest dowodem na to, że "można wyglądać niezwykle atrakcyjnie i zmysłowo bez nagminnego odkrywania swojego ciała." Zgadzam się w 100%. :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jest nas, fanek filmu jest więcej :) Ja też nie mogę wprost oderwać oczu od aktorki i tych pięknych kreacji!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty